53     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : American Pie Wesele



American Pie Wesele

Paweł " Gonzo " Kazimierczak


Od czasu do czasu (byle nie za często) człowiek ma ochotę na coś „odmóżdżającego”. Może to być wyjątkowo durny dowcip, nieśmieszny serial w telewizji albo bezsensowny film w kinie. Do tej kategorii zalicza się „American Pie Wesele”, z tym że twórcy od początku są wierni tej koncepcji, a nie starają się zmienić film w dramat obyczajowy.



Pierwsza część „Amerykańskiej szarlotki” opowiada o przygodach czterech nastolatków, którzy koniecznie chcą mieć za sobą ten „pierwszy raz”.

Oto Jim, pan młody.


Cała oś fabularna opiera się na tym fakcie, a w międzyczasie widz ogląda mieszankę kawałów z i bez wyczucia smaku. Druga część filmu powinna być dojrzała, w rzeczywistości staje się bardzo podobną do jedynki i operuje na tych samych schematach. Głupie dowcipy czasem śmieszą, a czasem wywołują obrzydzenie. Jak to w amerykańskich komediach bywa.

WESELE
Już sam tytuł sugeruje, że teraz to nie przelewki. Tym razem Jim Levinstein (Jason Biggs) i Michelle Flaherity (Alyson Hannigan) postanawiają się pobrać. Masa gagów jaka zdarzy im się zanim powiedzą sakramentalne „tak” jest oszołamiająca. W przygotowaniach nie mogłoby zabraknąć legendarnego Stiflera (Seann William Scott), ani dwóch kumpli Jima: Kevina (Thomas Ian Nicholas) i Paula (Eddie Kaye Thomas). Rozbrajającymi tekstami zasygnalizuje swój udział także ojciec pana młodego (Eugene Levy). Po drodze do trzeciej części zawieruszył się jeszcze jeden z kumpli Jima (Ozzstriker). W moim odczuciu negatywnie wpływa to na ciągłość sagi (w dodatku fakt ten nie jest jakoś wyjaśniony).

A to najbardziej zakręcona postać filmu.


Aha, jak zwykle pod koniec pojawia się matka Stiflera (Jennifer Coolidge), więc będzie gorąco!

AKCJA!
W filmie co i rusz jesteśmy atakowani zabawnym scenami. Niektóre (jak spożywanie psiej kupy) budzą odrazę, inne śmieszą. Jedną z najlepszych scen w trylogii (to chyba za duże słowo) jest pojedynek między Stiflerem a gejem z klubu dla homoseksualistów. Niemal spadłem z fotela. Typ humoru jest identyczny jak w prequelach, więc wiecie na co się ewentualnie decydujecie.

Dwaj konkurenci do...


Zmianą na niekorzyść są kilkuminutowe wtręty melancholijne. Gryzą się z resztą obrazu i spełniają zadanie rozluźnienia widza. „American Pie Wesele” nie ma absolutnie żadnego przekazu. Film ten powstał wyłącznie dla celów marketingowych. Czy to źle? Oceńcie sami.

REAKCJA
Film spodobał mi się, ale tylko dlatego, że wiedziałem co mnie czeka na sali. Byłem przygotowany na taką dawkę debilizmu, więc prawie nic nie było w stanie rozłożyć mnie na łopatki. Jest to dość poczciwa komedia, w zgrabny sposób opowiadająca o dorastaniu amerykańskiej młodzieży.

...jej ciała.


Po wyjściu z kina zapominamy, że taki film istniał i nie zaprzątamy nim sobie głowy. Ale humor mamy nieco lepszy. Podsumowując, Wesele jest dla osób, którym za mało było przygód w poprzednich częściach. Cała reszta może spokojnie ominąć ten tytuł przy wyborze seansu. Film jest w kinach od 12. września.


53     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : American Pie Wesele