05     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : CALL OF CTHULHU – DARK CORNERS OF THE EARTH



Marcin "martin" Traczyk


Właściwie trudno zacząć od jakiejś jednej konkretnej rzeczy pisząc o tej grze. Według zapewnień autorów jest ona istną rewolucją nie tylko w dziedzinie horrorów, ale i samego gatunku gier FPP. A właśnie, czy wspomniałem, że ta gra to istny horror.



Tak, tak - horror. Właściwie tak można by powiedzieć o niejednej grze, ale ta gra należy do gatunku horroru, a granie w nią może być całkiem przyjemne. Oczywiście zależy też, co kto rozumie przez przyjemność. Dla jednych przyjemne są hektolitry krwi lejące się z ekranu, a dla innych kolejne odsłony kultowego HUGO – choć teraz to już sam nie wiem, co jest gorszym „horrorem”. Ale starczy - przejdźmy do samej gry, a przynajmniej w jej okolice.

Tajemnicze i plugawe Inssmouth...

NIE GRA, A KSIĄŻKA
CALL OF CTHULHU to cykl opowiadań grozy. Powstały one w płodnym umyśle Howarda Philipsa Lovecrafta. Dziś aż trudno uwierzyć, że autor ten tworzył na początku minionego wieku. Jego teksty nadal są doskonałym przykładem literatury klasycznej, a przede wszystkim (i to chyba najważniejsze) nadal przerażają. Mają też bardzo charakterystyczny klimat. Sam Lovecraft natomiast, na potrzeby swoich opowiadań stworzył całą mitologię wierzeń Cthulhu, a w tym np. legendę plugawego Necronomiconu. Osobiście za horrorami nie przepadam, nie lubię się bać. W trakcie tych wakacji jednak postanowiłem zaznajomić się z tomem opowiadań Lovecrafta i muszę przyznać, że strachu przy nich co nie miara, a adrenalina przez cały czas wypływa uszami. W gruncie rzeczy jest to przyjemny strach i lekturę tego autora gorąco polecam. Niestety Lovecraft nie ma szczęścia do gier komputerowych. Co prawda powstało kilka gier opartych o jego twórczość, ale były to raczej produkty niszowe, dziś już zupełnie zapomniane. Wielu w ogóle twierdzi, że czysty klasyczny horror jest produktem niszowym, pełno mamy dziś biegania i strzelania, a o prawdziwy strach i poczucie bezradności trudno. Możliwe jednak, że to się zmieni i to bardzo szybko.

FACET Z PRZESZŁOŚCIĄ
Bohaterem gry będzie Jack Walters. Urodził się w 1890 roku, był najmłodszy z trójki dzieci. Dorastał w Bostonie w stanie Massachusetts. Jego życie nie było usłane różami, ojciec był alkoholikiem i hazardzistą, zaś matka pracowała ciężko na spłacanie długów męża, aż do swojej śmierci w 1901 roku. Wtedy to ojciec zaczął się znęcać nad młodym Jackiem bijąc go niemiłosiernie. Na szczęście Jack znalazł wyjście z tej sytuacji i fałszując swój wiek wstąpił do policji. Był wzorowym pracownikiem, szybko więc zyskał szacunek przyjaciół i przełożonych. Po kilku latach pracy, podczas kolejnej zwykłej „nocki”, Jack otrzymał wezwanie do kolejnej sprawy. Po tej robocie już nic nie było takie jak kiedyś.

pełne jest ciemnych zaułków...

Wezwanie to dotyczyło strzałów usłyszanych w starym domu pod Bostonem. Jack pojechał... i właściwie tyle wiadomo o całym zajściu. Po kilku godzinach kolejni policjanci przybyli na miejsce (szybcy są :) znaleźli Jacka zziębniętego, poranionego i ogólnie półżywego. Żeby tego było mało Jack był w stanie całkowitego szoku i nie potrafił wydobyć z siebie żadnego sensownego słowa.

NIC JUŻ NIE BYŁO JAK KIEDYŚ
Po 6 miesiącach leczenia Jack powrócił do służby, jednak ciągle powracające koszmary tamtej nocy spowodowały, że zrezygnował, by całkowicie poświęcić się wyjaśnieniu tej zagadki. Szukał jakichkolwiek śladów, gdziekolwiek, potrzebował choćby najdziwniejszego wyjaśnienia. W 1922 roku skontaktowało się z nim pewne małżeństwo, które poprosiło go o odnalezienie swego syna, Briana Burnhama, który wyjechał w interesach do rybackiego miasteczka w Nowej Anglii – Innsmouth. Jack nie raz podczas swych poszukiwań, słyszał o tym miasteczku, właściwie była to podupadła, prawie wymarła mieścina, do której wszyscy bali się jeździć, tylko nikt nie wiedział dlaczego. Nasz bohater przyjął sprawę mając nadzieję na znalezienie nowych wątków w swej własnej sprawie. Sama gra przedstawia wydarzenia jakie miały miejsce w Innsmouth, a które są odtwarzane na podstawie dziennika Jacka odnalezionego w dwa lata później. Zaczyna się zachęcająco.

ZUPEŁNIE NOWA JAKOŚĆ
Jak już wspomniałem, twórcy chcą by gra ta była klasycznym horrorem bez przesadnych fajerwerków. Co to oznacza? Przede wszystkim położenie ogromnego nacisku na fabułę, a nie akcję. Nie oznacza to oczywiście, że akcji nie będzie. Będzie i to w zupełnie nowej i niespotykanej dotąd formie. Z początku to wszystko co teraz opiszę może wydawać się dziwne, ale po dłuższej chwili chyba sami przyznacie, że pomysły twórców są naprawdę intrygujące. Po pierwsze na ekranie nie ujrzymy żadnych pasków życia, a nawet celownika (!). Tak, tak, gra ma być maksymalnie realnie odrealniona; dziwnie to brzmi, ale już wyjaśniam. Chodzi o to, aby patrząc w ekran poczuć się jak Jack, a właściwie być Jackiem przeżywającym wszystkie te nierealne przygody. Chyba sami przyznacie, że w rzeczywistości to ludzie nie widzą przed oczami celownika i ilości swoich punktów życia, no chyba że sobie jakiś maniak takie rzeczy na okularkach namaluje. Wracając do tematu...

i kryje wiele zagadek...

Brak tych wskaźników nie oznacza, że Jack będzie nieśmiertelny, wręcz przeciwnie, jako skromny ludzki byt będzie bardzo „kruchy”. I tu pojawia się kolejny niesamowity i rewolucyjny system. W przypadku zranienia Jack zacznie np. kuśtykać, więc chodzić wolniej, przy poważniejszych ranach może za sobą zostawiać strużkę krwi, która będzie bardzo niepożądana gdy będziemy uciekać przed nie do końca normalnymi mieszkańcami Innsmouth. Poważna rana może tez spowodować zaburzenia równowagi, albo tak klasyczne plamy przed oczami (ja umieram, czy znowu mam brudne okulary :). Do tego należy jeszcze dorzucić wysoką inteligencję przeciwników i rosnące napięcie grozy i ogólnego rozkojarzenia psychicznego. Dochodzimy teraz do kolejnego elementu dumnie zapowiadanego przez twórców.

każdy jego mieszkaniec jest nową zagadką

Nasz Jack, czyli my, będzie w gruncie rzeczy wrażliwym chłopakiem, a jego zdrowie psychiczne będzie dość ograniczone. W Innsmouth panuje straszliwa atmosfera, przy której nawet Terminator by w końcu wymiękł. A Jack nie ma wiele wspólnego ze słynnym Guberna...Terminatorem i do najtwardszych psychicznie nie należy. Może to doprowadzić do tego, że Jackowi po prostu odbije. Przed oczami pojawią mu się jakieś dziwne obrazy, zaczną go gonić nieumarłe hordy chomików, a Królik Bugs pocałuje go w usta i powie: „Co jest psycholku”. No może trochę teraz przesadzam, ale trudno stwierdzić co może naszemu bohaterowi odbić. Twórcy gry pożegnali się również z kłejkowym systemem pozyskiwania amunicji i odzyskiwania zdrowia. O amunicję będzie bardzo trudno, a zdrowie będziemy reperować wszelkiego rodzaju tabletkami i bandażami. Tu jednak należy dodać, że ran nie da się zaleczyć do końca, zawsze zostaną jakieś trwałe uszczerbki na zdrowiu, a o wyleczeniu przypadłości w stylu „mózg mi wypłynął na podłogę” to już w ogóle nie ma co marzyć.

JA TAM JADĘ
Niektóre elementy tej gry mogą zadziwiać, może przerażać. Koniec końców będzie to gra z głównym naciskiem na fabułę i poczucie grozy. Niewątpliwie jednak Innsmouth będzie miasteczkiem pełnym różnego rodzaju zagadek i tajemnic. Szczerze pisząc przed zagraniem w ten tytuł warto zapoznać się z twórczością Lovecrafta, a w szczególności z opowiadaniem pt. „Widmo nad Innsmouth”. W tekście tym przedstawiona jest historia tego miasteczka oraz jego szczegółowy opis, czytając to opowiadanie poznacie również prawdziwe plugastwo tej mieściny. Gorąco polecam, w końcu czytanie książek wzbogaca umysł – podobno :P. W każdym razie tak jak nie lubię horrorów, tak na wyprawę do Innsmouth z pewnością się wybiorę.


05     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : CALL OF CTHULHU – DARK CORNERS OF THE EARTH